Miejski, kaskaderski bieg z przeszkodami. Freerun jest ekstremalną wersją parkouru – miejskiego biegu z przeszkodami Chodzi w nim nie tylko […]
19.05.2021
Ten – stworzony przez sportowca, trenera i rehabilitanta – system ćwiczeń obecnie zyskał uznanie na całym świecie. Początkowo był to trening wzmacniający dla tancerzy oraz osób zmagających się z problemami ortopedycznymi. Dziś zalecają go także chirurdzy, fizjoterapeuci, osteopaci i kręgarze. Często stosowany jest też w medycynie sportowej. Pilates. Jakie są efekty? Czym jest pilates? I dla kogo jest przeznaczony?
Metodą uwiarygodnioną przez życie – życie i dokonania jego twórcy – Josepha Pilatesa. Urodzony pod koniec XIX wieku w zachodnich Niemczech, był chorowitym dzieckiem. Cierpiał m.in. na – praktycznie nieuleczalne wtedy – zapalenie kręgosłupa, zwane popularnie krzywicą. Lekarze nie dawali mu szans na wyleczenie. Uzdrowił się sam, ćwicząc. Regularna gimnastyka oraz wymyślane często samodzielne ćwiczenia rozciągające ścięgna i wzmacniające tkankę mięśniową sprawiły, że już jako nastolatek mógł zarabiać jako model do rysunków anatomicznych. Ale to był dopiero początek.
Po wyjeździe do Londynu zarabiał jako bokser, cyrkowy siłacz oraz instruktor samoobrony dla brytyjskich policjantów. Gdy wybuchła I Wojna Światowa został internowany i zatrudniony jako sanitariusz w lazaretach obozów dla Niemców przebywających w Wielkiej Brytanii. Przydzielono go do opieki dla niepełnosprawnych ruchowo. Zajmując się nimi zaczął stosować ćwiczenia, które sam uprawiał, jako chore dziecko. To wtedy opracował swój pierwszy system rehabilitacyjny. Na jego potrzeby zaczął też konstruować sprzęt do ćwiczeń. Wykorzystywał do tego sprężyny z łóżek.
Po zakończeniu wojny wrócił do Niemiec i zajął się rehabilitacją wracających z frontu oraz obozów jenieckich żołnierzy. Jej skuteczność zwróciła uwagę, bardzo często ulegających kontuzjom, tancerzy, zwłaszcza tych ulegających najczęściej urazom – baletowych.
Pracował z ludźmi, których układ kostny i mięśniowy – po latach morderczych prób oraz źle zaleczonych kontuzjach – był w opłakanym stanie. Rehabilitował po kontuzjach osoby, którym groziło kalectwo lub paraliż. Skutecznie. Pracował też, z doskonale sobie znanym, środowiskiem cyrkowym. Rehabilitował i trenował akrobatów. Przywracał sprawność po naciągnięciach i zerwaniach ścięgien, stanach zapalnych i stłuczeniach mięśni, złamaniach kończyn i urazach kręgosłupa. Jednocześnie wciąż doskonalił swoją metodę.
Gdy w końcu Pilates dostrzegł potencjał tego, co stworzył, postanowił wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Wiedział, że ma gimnastyczno-rehabilitacyjnego Świętego Graala w ręku. W 1926 roku, wraz z poznaną w czasie podróży pielęgniarką założył w Nowym Jorku pierwsze studio gimnastyczne. W budynku, w którym mieściła się siedziba Baletu Nowojorskiego.
Miał blisko do sal prób, w których praktycznie codziennie dochodziło do mniejszych i większych kontuzji – zwichnięć stawów oraz naderwań i zerwań i naderwań ściegien, stłuczeń i pojawiania się stanów zapalnych kości oraz mięśni; do ludzi, dla których nadmierne obciążenia układu kostnego i mięśniowego oraz związany z nim ból były codziennością.
Miał dla nich lekarstwo – naturalne, testowane najpierw na sobie, potem na tych, dla których był jedyną szansą na normalne życie. Niósł ulgę i przywracał zdrowie, zapobiegał kalectwu i uśmierzał ból. Skuteczność jego ćwiczeń rosła z każdym przypadkiem. Z każdym wyleczonym – sława. Wieści o cudownych ćwiczeniach najpierw rozchodziły się pocztą pantoflową, potem zainteresowały się nim się media.
Swoją metodę Joseph Pilates doskonalił, przez kolejne czterdzieści lat, aż do śmierci. Jej fizjologiczna efektywność i rehabilitacyjna skuteczność sprawiła, że jej popularność wciąż rosła. Wzrosła szczególnie w latach 50. XX wieku, gdy zauważono, że ma zastosowanie nie tylko w rehabilitacji, ale też może być praktykowana jako codzienna gimnastyka.
Atrakcyjna zwłaszcza dla pań, dla których klasyczne ćwiczenia, powodujące przyrost masy mięśniowej, były nie do przyjęcia. Pań, które nie chciały wyglądać jak kulturystki, marzyły za to o nienagannych sylwetkach – z naciągniętymi mięśniami łydek, ud, pośladków i brzucha. Podkreślającymi ich wiotkość. Idealnymi do noszenia modnych kreacji – z jednej strony odsłaniających coraz więcej, a z drugiej ściśle przylegających do ciała.
To właśnie wpływ na sylwetkę sprawił, że pilates stał się światowym fenomenem. Jednak jego popularność to jednocześnie najsłabszy punkt.
Dziś w każdej większej miejscowości, na co drugiej ulicy większych miast, można spotkać tablice ogłaszające i reklamujące zajęcia „Pilates, aerobik, ćwiczenia wyszczuplające”. Ale najczęściej z prawdziwym pilatesem nie mają one nic wspólnego. To po prostu prowadzone przez mniej lub bardziej doświadczonych instruktorów ogólnorozwojowe ćwiczenia wysiłkowe. Przy bardziej doświadczonych instruktorach – na newralgiczne, dla chcących zadbać o sylwetkę, partie mięśniowe: tułowia (zwłaszcza głębokie), brzucha i pośladków.
Tymczasem prawdziwy pilates to precyzyjnie skonstruowane połączenie jogi, baletu oraz ćwiczeń izometrycznych – rytmicznych, płynnych skurczów mięśni. Dlatego, o ile chodzi nam tylko o zrzucenie kilku kilogramów lub poprawienie linii, ćwiczenia udające pilates nie zaszkodzą (każda gimnastyka jest dobra), jednak, jeżeli potrzebujemy rehabilitacji, musimy poszukać wykształconego i doświadczonego trenera. Musimy być więc ostrożni i bardzo uważnie dobierać szkołę.
Przy jej wyborze powinniśmy najpierw zwrócić uwagę na certyfikaty trenera. Czy ma on uprawnienia do prowadzenia zajęć rehabilitacyjnych. Ponieważ w pilatesie – podobnie jak w jodze i balecie – bardzo ważny jest kontakt z prowadzącym. Powinniśmy sprawdzić, jak wyglądają zajęcia, czy relacje z instruktorem i czy jego metody są dla nas satysfakcjonujące, a organizm reaguje na ćwiczenia pozytywnie. Są bowiem trenerzy preferujący pilates bliższy jodze, ze zwróceniem szczególnej uwagi na oddech i prawidłową postawę, ale są i tacy, dla których najważniejszy jest aspekt baletowy zajęć. Każde jednak zajęcia opierają się na pracy nad rozbudową tkanki mięśniowej i rozciągnięciem ścięgien na tyle, aby system kostny był jak najmniej nadwyrężany, i jak najbardziej chroniony. Niektóre partie ciała osób, po bardzo ciężkich urazach są sprawne tylko dzięki mięśniom, bo układ kostny nie utrzymałby już ciała. A odpowiednio rozbudowane mięśnie owszem.
Decydując się (lub będąc do niego zmuszonym) na pilates, najlepiej odwiedzić i odbyć pierwsze zajęcia w kilku szkołach. Na szczęście wiele z nich organizuje zajęcia pokazowe. Często też pierwsza sesja odbywa się za darmo lub za mniejszą cenę.
Przy konieczności zajęć pilatesu rehabilitacyjnego lub stanowiącego dodatek do rehabilitacji, zwłaszcza po poważnych schorzeniach kręgosłupa i jego okolic, przez zapisaniem się na zajęcia powinniśmy pokazać trenerowi wyniki naszych badań. Warto też szczegóły zajęć pilates omówić z lekarzem prowadzącym – jeszcze przed rozpoczęciem treningów oraz konsultować w ich trakcie, zwłaszcza, gdy na kolejnych zajęciach pojawią się niespodziewane bóle. Wykwalifikowany trener wie doskonale co powinniśmy, a czego nie możemy robić. Ważne, aby nie krępować się instruktora i wszystko zgłaszać.
Pilates to nie tylko ćwiczenia fizyczne. Elementy jogi oraz gimnastyki izometrycznej – poprzez jej płynność (spokojne, regularne oddychanie, każde ćwiczenie musi trwać tyle samo – 6 sekund), wprowadzają do niego medytację.
W czasie ćwiczeń zaczynamy świadomie oddychać, czuć siebie i wszystko wokół. Liczenie i obserwacja oddechu powoduje uświadomienie sobie tego procesu. Jesteśmy tu i teraz. Możemy głębiej wejść w siebie. Poczuć, że jesteśmy, żyjemy. Uruchamia się samoświadomość. To piękna obserwacja, przybliżająca nas do nas samych.
To także, mimo wysiłku fizycznego, doskonały relaks. Nawet podczas, wydawałoby się, niewygodnej pozycji, oddychając, odprężamy ciało. Myśli przestają szaleć, uspokajają się, te złe odchodzą.
Jest więc pilates doskonałym sposobem na ucieczkę, choćby na chwilę, od szaleństwa codzienności.
Monika Pacura