Muzyczne retro. Gorący Brytyjczyk i zmysłowa Polka

Najgorętszy brytyjski artysta i zmysłowa wyrafinowana Polka. Retro w najdoskonalszej odsłonie

Elegancki i stylowy powrót do najlepszego okresu w historii muzyki popularnej – przełomu lat 60. i 70. Czyli muzyczne retro. Gorący Brytyjczyk i zmysłowa Polka – Michael Kiwanuka i Natalia Przybysz.

Michael Kiwanuka

32-letni syn ugandyjskich emigrantów, Michael Kiwanuka, od ośmiu lat elektryzuje krytyków i publiczność. Ten, umieszczony w 2012 roku na czele listy BBC – Sound of 2012, kompozytor, gitarzysta i wokalista, w mistrzowski sposób ożywia ducha soulu lat 60. spod znaku Otisa Reddinga i Billa Withersa (m.in. autora pierwowzoru „Snu o dolinie” Budki Suflera), białego folkrocka tamtego okresu, zwłaszcza tego z okolic Boba Dylana i grupy The Band, oraz elektrycznego funku Jimiego Hendriksa i formacji Funkadelic.

Pierwsza płyta Kiwanuki – „Home Again” (2012) – dała mu znakomite recenzje i kultową sławę w środowisku hispsterów oraz wyrafinowanych konsumentów popkultury. Druga – „Love&Hate” (2016) światową popularność. W równym stopniu co doskonała, przebojowa muzyka, przyczyniło się do tego wykorzystanie pochodzącej z niej piosenki „Cold Little Heart” na ścieżce dźwiękowej serialu „Wielkie kłamstewka”.

Trzeci album “Kiwanuka”

Wydany niedawno trzeci album artysty, nazwany po prostu „Kiwanuka”, nie jest tak przebojowy jak jego poprzednicy. Tym razem Kiwanuka ucieka od chwytliwych, zapadających w pamięć melodii, stawiając na MUZYKĘ i KLIMAT.

Już otwierający album utwór „You Ain’t The Problem” pokazuje, że mamy przed sobą blisko godzinę wielkiego grania i budowania niezwykłego nastroju.

Kolejne piosenki, z kapitalnymi „Light”, „I’ve Been Dazed” i „Piano Joint (The Kind of Love)”, tworzą wyrafinowaną, choć bardzo przystępną, muzyczną ucztę. Doskonały podkład pod leniwy (samotny lub we dwoje) wieczór z butelką wina pod ręką lub domówkę przy przyciemnionym świetle dla kilkorga znajomych, ze zmysłowością, leniwym tańcem i objęciami w sąsiednim pokoju.

W tym przesyconym seksowną nutą graniu jest jednocześnie dekadencja i elegancja, precyzja i nonszalancja. Pozbawiony wulgarności seksapil i delikatność. Doskonała ścieżka dnia spędzanego w szaleńczym tempie i pełnego wytchnienia wieczoru.

Trudno się od tej muzyki oderwać. Słychać ją nawet długo po zakończeniu płyty.

Po wydaniu znakomitej płyty „Prąd” (2014), chyba już nikt nie kojarzy Natalii Przybysz z jej pierwszym projektem – słynną przed laty, wykonującą alternatywne r&b, formacją SiStars. Teraz to ujmująca naturalnością, wielka diva, przesiąkniętego bluesową głębią, granego na żywych instrumentach, soulu. Jej nowy album, „Jak malować ogień” to kontynuacja, zapoczątkowanej „Prądem”, drogi.

Natalia Przybysz

Przybysz już nie eksperymentuje. Rozpoczynający album utwór „Ogień” pokazuje, że pewnie porusza się wytyczoną ścieżką. Ścieżką ujmującej kobiecości, pozbawionej mędrkowania i pouczania mądrości oraz delikatnego altrockowego sznytu.

Przybysz ekscytuje. Jednak nie śmiałością poszukiwań i odwagą wielkiej eksperymentatorki, a umiejętnością budowy i podtrzymywania nastroju.

Natalia Przybysz “Jak malować ogień”

„Jak malować ogień” to muzyka kobieca. Stworzona przez kobietę, z kodami, które najlepiej trafiają i są odczytywane przez kobiety. Jest w niej niezwykła intymność rozmowy między dwoma przyjaciółkami – z objaśnianiem świata, oswajaniem lęków i zrozumieniem.

Natalia Przybysz nie mierzy w wielką popularność. Nie szuka taniej festiwalowej przebojowości. Jej muzyka wymaga skupienia. Ale warto. Zabierze nas do swojego świata, zbuduje rzeczywistość dużo piękniejszą niż codzienny zgiełk. Bliższą naturze, bardziej ukorzeni.

Michael Kiwanuka „Kiwanuka” Polydor/Interscope/Universal Music Polska, 2019

Natalia Przybysz „Jak malować ogień”, Kayax, 2019

Polecane

https://ukorzeni.pl/muzyka/dwa-oblicza-kobiecosci-brittany-howard-i-patricia-ann-cole/

Polecana grupa tematyczna

https://www.facebook.com/groups/514078569199302/

Najnowsze: