Zgodnie z zasadami Tradycyjnej Medycyny Chińskiej nasz organizm funkcjonuje według ściśle określonego zegara biologicznego. W ciągu doby każdy organ ma […]
08.04.2020
Powinna, bo większość z nas nie potrafi oddychać. Oddycha źle. Organizm nie funkcjonuje dobrze. Dlatego powinniśmy wrócić do korzeni, do oddychania naturalnego. Funkcja oddychania naturalnego w medycynie chińskiej.
Dopada nas codzienność. Sprawiła, że oduczyliśmy się właściwego oddychania, bo jeszcze w łonie matki, jako noworodki, niemowlaki, małe dzieci do 3-4 roku życia oddychaliśmy doskonale – naturalnie.
Pierwsze infekcje dróg oddechowych sprawiły, że nauczyliśmy się oddychać ustami. Zbiórki, stawanie w szeregu, przyjmowanie postawy z wypchniętą do przodu klatką piersiową, wciągniętym brzuchem i uniesionymi ramionami sprawiły, że powoli zapominaliśmy o oddychaniu przeponą, wypełniając powietrzem tylko klatę piersiową. Życie w pędzie sprawiło, że porcje powietrza wprowadzane do organizmu stawały się coraz mniejsze.
A coraz mniejsze porcje powietrza wprowadzane do organizmu to coraz mniej tlenu i energii Qi wpuszczane do naszego ciała. Coraz mniej energii przy coraz większym jej wydatkowaniu. Nic dziwnego, że szybko czujemy się zmęczeni, szwankują nam pamięć i procesy myślowe. Przypomnienie sobie naturalnego oddychania jest pierwszym i podstawowym krokiem w powrocie do właściwego funkcjonowania.
Powinniśmy zacząć od właściwej postawy. Życie to nie musztra ani pokaz mody. Nie możemy chodzić cały czas z wciągniętym brzuchem, wypiętą klatką piersiową i uniesionymi ramionami. Mięśnie tych okolic mają inne, ważniejsze funkcję do spełnienia. Są przede wszystkim po to, by wciągnięte powietrze zostało odpowiednio rozprowadzone po całym organizmie, by dotarło do każdej komórki, by energia Qi miała właściwą cyrkulację.
Oddychajmy przeponą. Ten, leżący na styku klatki piersiowej i brzucha, organ rozprowadza powietrze najlepiej – jest do tego stworzony.
Pozbądźmy się wreszcie tej uprzykrzonej infekcji i zacznijmy oddychać przez nos. Nie możemy być przy tym łapczywi. Łapczywe jedzenie może skończyć się zgagą i niestrawnością. Łapczywy wdech niewłaściwym dotlenieniem.
Smakujmy każdy oddech. Wdychajmy powietrze spokojnie i płynnie. Odnajdźmy rytm oddechu. Niech stanie się rytmem całego naszego ciała.
Wdychajmy powietrze powoli, ale nie na zwolnionych obrotach. Wciągane zbyt wolno, będzie rozchodzić się zbyt wolno po naszym organizmie.
Wdychajmy głęboko, ale nie tak, by się nim udławić. Każda przesada jest szkodliwa. Nadgorliwość jest gorsza od sabotażu. W tym przypadku na naszym organizmie.
Przytrzymujmy powietrze w płucach. Jednak tylko chwilę. Życie to nie dziecięce bicie rekordów w długości pływania bez oddechu pod wodą. Przytrzymanie powietrza sprawi, że tlen rozejdzie się lepiej po wszystkich komórkach. Zbyt długie przytrzymanie spowoduje, że zaczniemy się dławić.
Nauka naturalnego oddychania to także nauka dobrego wydechu. Od też powinien być spokojny, rytmiczny i głęboki – tak, by dwutlenek węgla oraz toksyny zostały usunięte z organizmu. Zbyt wolny lub i/lub płytki wydech sprawi, że część z nich w nim pozostanie. Będzie go zatruwać.
Naturalne oddychanie to podstawa dobrego życia. Kolejny dowód na to, że czasem warto się cofnąć do korzeni.
Jego naukę powinniśmy zacząć od powrotu do korzeni. Musimy nauczyć się oddychać tak, jak oddychaliśmy w łonie matki. Zacząć należy od oddechu embrionalnego.
W czasie wdechu napinamy mięśnie pola Diantian – przepony, brzucha, lędźwi i, znajdującego się w kroczu, pomiędzy narządami rodnymi a odbytem punktu Hiu Yin. Przy wydechu rozluźniamy je.
Gdy nabierzemy nawyku takiego oddychania, możemy skupić się na oddychaniu podeszwami stów i dłońmi.
Zarówno podczas jednego, jak i drugiego przy wdechu musimy być skupieni na Diantianie. Natomiast przy wydechu musimy skupić się, na znajdującym się na środku podeszwy, punkcie Yongquan oraz, leżącym w centrum wewnętrznej części dłoni, punkcie Laogong.
Oddychanie stopami i dłońmi jest ważne nie tylko ze względu na właściwy dopływ energii do organizmu. Chodzi nie tylko o nasze ogólne samopoczucie. Oddychanie podeszwami wzmacnia wątrobę, nerki i śledzioną. Natomiast dłońmi ma doskonały wpływ na płuca i serce.
Choćby więc za względu na te organy warto się tego nauczyć. Jednak nauka w domu nie przyniesie żadnych rezultatów. Już właściwego oddychania embrionalnego powinniśmy się uczyć pod okiem wykwalifikowanego instruktora. A to dopiero wstęp do „oddechowej ligi mistrzów”, jaką jest oddychanie stopami i dłońmi. Tu potrzeba bardzo doświadczonego trenera. Ale warto. Przecież zdrowie i dobre samopoczucie są najważniejsze.
Oddychanie pełnym wdechem i wydechem najlepiej ćwiczyć stojąc przed lustrem – swobodnie, na lekko rozstawionych nogach z lekko pochyloną do przodu głową. Można wtedy widzieć pracę naszego ciała – rozszerzanie się klatki piersiowej i części brzusznej. Ci, którzy chcą się poczuć, powinni położyć dłonie na talii. Wtedy poczują pracę mięśni wtłaczających tlen do organizmu.
Osoby nie przepadające za oglądaniem się w lustrze. Mogą ćwiczyć w pozycji leżącej. Najlepiej na twardym podłożu, z głową leżącą 2-3 cm wyżej.
Ćwiczenie ma trzy etapy. Leżąc najpierw trzymaj dłonie złożone na brzuchu, później na części łączącej brzuch i klatkę piersiową, a wreszcie na klatce piersiowej. Niech palce lekko się stykają. Napełniaj organizm powietrzem tak mocno, by – na każdej z części brzucha – palce się rozjeżdżały. Wydychaj tak mocno, by znowu się stykały. To dotknięcie palców jest bardzo ważne. Jest wyczuwalnym sygnałem, że głębia oddechu – wdechu i wydechu – jest właściwa.
To proste ćwiczenia. Możliwe do samodzielnego wykonania. Ważna jest tylko cierpliwość i konsekwencja. Po kilku tygodniach, dwóch – porannej i wieczornej – oddechowych sesji organizm przyswoi sobie mechanikę właściwego oddychania – pełnym wdechem i wydechem.
Chi Kung uczy, że oddychać można całym ciałem. Technika ta nazywa się Ti Xi. Właściwie techniki, bo – jak to w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej bywa – wszystko zależy od szkoły. Każdy mistrz i nauczyciel ma prawo modyfikować i usprawniać poznaną w czasie nauki metodę.
Jednak zawsze Ti Xi jest techniką bardzo zaawansowaną. Wymaga od ćwiczącego bardzo dużej świadomości ciała i organizmu.
Źródłem Ti Xi jest umysł. Musimy przyjąć dowolną (choć niektóre szkoły narzucają tu rygor), zawsze swobodną pozycję i uwolnić świadomość.
Zaczynamy od klasycznego oddechu – płynnego, głębokiego, płynnego, doskonale zrytmizowanego. Gdy poczujemy, że tlen i energia rozchodzą się po całym organizmie, możemy spróbować powstrzymywać oddech – tak, by energia zagościła w nas na dłużej. Cały czas powinniśmy zachowywać to samo, nieśpieszne tempo.
Aby ułatwić sobie Ti Xi, początkujący powinni –niezależnie od tego czy leżą, czy stoją – przymknąć oczy i rozłożyć ręce. To ułatwi wyobrażenie sobie wielkiej powierzchni naszego ciała. Ułatwi też wyobrażenie sobie, że oddycha każdy milimetr naszego ciała, że energia i tlen przenikają każdym porem skóry. Bez tego wyobrażenia, siły woli, Ti Xi jest niemożliwe.
Idealnym strojem do Ti Xi jest brak stroju. Jednak obwarowania kulturowe sprawiają, że – zwłaszcza w grupach – powinniśmy ćwiczyć ubrani. Jednak nie możemy mieć na sobie nic obcisłego. Najlepsze będą luźne, przewiewne, nieograniczające dopływu powietrza, stroje – najlepiej spodnie i bluza/bluzka. Koniecznie z naturalnej tkaniny. Idealne są bawełna lub len.
Ti Xi to bardzo zaawansowana techniki oddychania. Niemożliwe do nauczenia się w domu. Konieczne są długotrwałe treningi pod okiem doświadczonych instruktorów. Ale warto, bo dobre, jak najpełniejsze oddychanie to dobre, zdrowe, pełne energii życie.
Oddech embrionalny to tzw. odwrotne brzuszne oddychanie. W czasie wdechu napinamy mięśnie pola Diantian – przepony, brzucha, lędźwi i, znajdującego się w kroczu, pomiędzy narządami rodnymi a odbytem, punktu Hiu Yin. Przy wydechu rozluźniamy je.
To bardzo prosty proces. Jednak, aby oddech embrionalny stał się dla nas naturalny, „wszedł nam w krew”, powinniśmy go regularnie ćwiczyć – tak, by organizm poczuł jego mechanikę, „złapał rytm”.
To prosty proces, jednak – by wszystko wykonywać należycie – należy go rozpocząć po okiem intruktora/trenera/mistrza. Dopiero po kilku tygodniach ćwiczeń, można go wykonywać samodzielnie, w domu.
Po kilku miesiącach ćwiczeń oddychanie embrionalne stanie się dla nas czymś znów naturalnym. Życiodajny tlen i energia Qi będą do nas płynąć i rozprzestrzeniać się we właściwym natężeniu i tempie. Nasze życie wróci do korzeni – będzie dobre i zdrowe.
Rafał Pawłowski